Podróż Tramwajem po Lizbonie
Od dziecka chciałam zobaczyć Paryż, długo marzyłam o Barcelonie, Praga zawsze wzbudzała moją ciekawość - o Lizbonie jakoś nigdy specjalnie nie myślałam, a jednak to właśnie portugalska stolica najbardziej mnie urzekła.
Zanim tam dotarłam, słyszałam, że to miasto warte zobaczenia, ale dość brudne i zaniedbane, nie oczekiwałam więc zbyt wiele, ale lizboński klimat mnie zachwycił. Czym? Chyba przede wszystkim swoją odmiennością i jakąś taką nostalgicznością.
W Lizbonie na każdym kroku widać ślady dawnej świetności. Spacerując przy dźwiękach fado sennymi uliczkami, przyglądając się mocno podniszczonym, a pięknym niegdyś kamienicom, nie da się nie myśleć o ulotności bogactwa i przemijaniu wielkich królestw.
Nad miastem góruje zamek świętego Jerzego – początki fortecy w tym miejscu sięgają jeszcze czasów sprzed przybycia Rzymian.
W XII wieku Maurowie rozbudowali budowlę, później, po zdobyciu fortecy przez Alfonsa I Zdobywcę, przez długi czas zamek był główną siedzibą dworu portugalskiego. Nic dziwnego, że lizbońscy władcy upodobali sobie to miejsce - widok z murów na miasto zapiera dech w piersiach.
Jest zresztą w Lizbonie więcej pięknych punktów widokowych – najbardziej znane to Miradouro de Santa Luiza oraz taras przy Igreja da Graca, gdzie warto wybrać się na podziwianie zachodu słońca.
Tramwaj 28, który wspina się stromymi ulicami Alfamy, aż do zamku, mija po drodze Se – romańsko-gotycką katedrę, której początki sięgaja XIV wieku.Niezapomnianym przeżyciem jest przejażdżka zabytkowym drewnianym tramwajem lub jedną z wielu „wind”, których w Lizbonie pełno, ze względu na niezykłe położenie miasta na wzgórzach.
Szczególnie warta uwagi jest pionowa winda de Santa Justa (Elevador de Santa Justa) zaprojektowana przez inżyniera Raula Mesnier de Ponsard – ucznia Gustave’a Eiffela.
Ciekawe są też trzy zabytkowe trasy kolejki. Ja wybrałam stadomodny wagonik Elavador da Bika.
Stare ulice Alfamy faktycznie nie są zbyt zadbane i gdy robi się ciemno, można się tam poczuć nieswojo, ale jednocześnie mają niesamowity urok i wieczór przy rzewnych pieśniach fado, wykonywanych przez okolicznych mieszkańców, jest wart przeżycia.
W żadnym innym mieście nie ma takiej ilości klasztorów, kościołów i zwykłych kamienic przystrojonych azulejos – ozdobnymi kwadratowymi „kafelkami”. Wykonane z biało-niebieskich azulejos sceny biblijne, które zamiast fresków zdobią wnętrza lizbońskich kościołów, robią zaskakujące wrażenie.
W Museu Nacional do Azulejo, utworzonym w jednym z wielu zabytkowych kompleksów klasztornych, można nie tylko zapoznać sie z techniką wyrobu azulejos, ale też obejrzeć tysiące kafli, między innymi panoramę Lizbony z roku 1700, przedstawiającą wybrzeże miasta przed trzęsieniem ziemi w 1755 roku.W Belem, nad brzegiem Tagu, pierwszy raz zobaczyłam przepiękne budowle w stylu manuelińskim, łączącym ozdobne motywy morskie z elementami orientalnymi.
Budzący mój zachwyt kompleks klasztorny Hieronimitów z grobowcem Vasco da Gamy pełen jest zdobień w kształcie kotwic, lin i innych motywów marynistycznych.
Patrząc przez mauretańskie wieżyczki ślicznej Torre de Belem, można podziwiać Pominik Odkrywców (Padrao dos Descobrimentos) – upamiętniający wielki wkład Portugalii w odkrycia geograficzne.
W Belem koniecznie trzeba spóbować najlepszych w całej Lizbonie pasteis de nata, czyli ciastek z kremem. Ciastkarnia Antiga Casa dos Pasteis de Belem wypieka je od 1837 roku, kiedy to pewnien mnich po kasacie zakonu i sekularyzacji dóbr zakonnych, musiał zarabiać na życie i sprzedał przepis na słynne klasztorne ciastko sklepikarzowi z Belem. Podobno do dziś ten przepis jest pilnie strzeżoną tajemnicą.
A gdy już mowa o jedzeniu, nie sposób nie wspomnieć dorsza – podają go w Lizbonie wszędzie i na wiele sposobów.
Mi najbardziej smakował suszony dorsz z jajkiem, którego zamówiłam w Cervejaria Trindade – swoją drogą podobno najstarszym i najpiękniejszym lizbońskim browarze, mieszczącym się, jakże by inaczej, w starym klasztorze, w dzielnicy Chiado. Oczywiście zabytkowe pomieszczenia są udekorowane azulejos ;)
Spędziłam w Lizbonie przedłużony majowy weekend, pogoda była piękna, ludzie mili, jedzenie smaczne, muzyka poruszająca, a zabytki miasta zachwycające – czego można chcieć więcej?
Wszystkim polecam!
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Uwielbiam Lizbonę i Barcelonę. Z wielką przyjemnością przypomniałem sobie moje wcześniejsze wizyty w tym pięknym mieście. Jak tylko będzie okazja znowu pojadę połazić uliczkami Alfamy (także w nocy :)) i na ciasteczka z Belem.
Pzdr/bARtek -
Dzięki - cieszę się, że Wam też Lizbona się podoba ;)
-
++++++++++
-
Dodałem Lizbonę do mojej listy
no i szczególnie po przeczytaniu 'Nocnego pociągu do Lizbony'
Pozdrawiam
Piotr -
Jak zwykle u Ciebie, krótko ale treściwie i zachęcająco do odbycia podróży. Pozdrawiam.
-
Twoja podróż, Aniu, potwierdza, że podróżowanie tramwajem jest wielce czarowne!
-
Podobnie jak Ty Aniu nigdy nie myślałam w kategoriach "must see", ale kiedy niemalże przypadkiem tam w ubiegłym roku trafiłam zakochałam się w tym mieście i wiem że na pewno tam wrócę.
-
zaczarowane miejsca , piękny czas na wycieczkę i Lizbona widziana Twoimi oczami.....
mnie zaczarowałaś :)) -
Lizbona (jak i kilka innych regionów Portugalii) jest piękna i bardzo oryginalna. Bardzo ładnie to pokazałaś :-)
-
Tak człowiek pojeździł sobie tramwajem odwiedził punkty widokowe to od razu zrobił się głodny i został zaatakowany pasteis de nata a później jakby tego było mało to jeszcze ten pyszny dorsz.Po zdjęciach widzę że to była wspaniała majówka a teraz idę na kolację :) pozdrawiam
-
Interesująca relacja. Narobiłaś mi smaka tym suszonym dorszem :) Jak wybiorę się kiedyś do Lizbony to z pewnością go skosztuję i skorzystam z innych Twoich porad. Pozdrawiam.
-
Dziekuje Aniu - tez juz bym gnal.....
-
Podzielam Twój zachwyt nad Lizboną.Ma piękną zabudowę i równie piękne położenie.
-
@czarmir1 - wybierz się koniecznie - na pewno to miasto jest inne niż pozostałe europejskie stolice, więc choćby dlatego warto je odwiedzić ;)
@wojtass83 - zapraszam w każdej chwili ;))) -
To ja sobie też do tramwaju wskoczę
-
Na pokładzie zabytkowego tramwaju i przez Twój obiektyw Lizbona wygląda pięknie. Czasami myślę o krótkim wypadzie w te strony i zawsze jakoś temat tego miasta schodzi na plan dalszy, a widzę po Twoich bardzo ładnych zdjęciach, że Lizbonę trzeba zobacz na własne oczy koniecznie :-)
(całe szczęście, że podczas przejażdżki tramwajem w mieście prądu nie wyłączyli... ;-) ).
Pozdrawiam :-) -
Dzięki - miłej przejażdżki życzę ;)
-
Bardzo dobry pomysł. Już wsiadam w Twój tramwaj i ruszam po Lizbonie :-)
-
Sporo ostatnio na Kolumberze Portugalii - pomyślałam, że dołożę swoją miejską cegiełkę ;)
Gdybyś miała spędzić 2 tygodnie w Portugalii, to ile dni przeznaczyłabyś na Lizbonę?
Pozdrawiam :)